|
Tym razem mamy do sprawdzenia dziewiętnaście odesłań do raportów o nabyciu akcji własnych AmRest na potrzeby realizacji programu opcji menadżerskich. Sam raport dotyczy 600 akcji, które stanowią łącznie 0,0028% kapitału zakładowego. Ale do tej informacji dotrzemy dopiero, gdy przebrniemy przez fascynującą historię wszystkich "nabyć".
Raport wzoruje się chyba na moim ulubionym przepisie z ustawy o ofercie publicznej, którego dokładne przeczytanie ze zrozumieniem wymaga wielu godzin skupienia.
Art. 96. 1. W przypadku gdy emitent lub sprzedający lub podmiot ubiegający
się o dopuszczenie instrumentów finansowych niebędących papierami
wartościowymi do obrotu na rynku regulowanym:
-
1) nie wykonuje albo wykonuje nienależycie obowiązki, o których mowa w
art. 15a ust. 4 i 5, art. 20, art. 24 ust. 1 i 3, art. 37 ust. 3 i 4, art. 38 ust. 4–6, art. 38a ust. 2–4, art. 38b ust. 7–9, art. 39 ust. 1 i 2, art. 40, art. 41 ust. 1, ust. 3, ust. 8 zdanie drugie i ust. 9, art. 44 ust. 1, art. 45 ust. 1 zdanie pierwsze i ust. 2 i 3, art. 46, art. 47 ust. 1, 3 i 5, art. 48, art. 50, art. 51a ust. 3 zdanie drugie i ust. 4, art. 52, art. 54 ust. 2 i 3, art. 56–56c, art. 57, art. 58 ust. 1, art. 59, art. 62 ust. 2, 6 i 8, art. 63, art. 66 i art. 70,
-
itd….
Czyż nie wygląda łudząco podobnie?! Masa cyferek, które dają tej treści sporo powagi i respektu.
Przepisy jednak są u mnie usprawiedliwione. Taka ich konstrukcja ma doskonałe uzasadnienie: po to prawnicy kształcą się całymi latami, by móc tworzyć przepisy, do których zrozumienia będą potrzebni. Inna sprawa, że gdyby przepisy miały być sformułowane w sposób czytelny dla każdego, nie wystarczyłoby nam lasów deszczowych na wydrukowanie tych wszystkich kodeksów, a ta… no… chmura z plikami runęłaby niechybnie na ziemię pod naporem terabajtów z paragrafami.
Inwestorzy jednak w zasadzie powinni zrozumieć raport bieżący. Jakby nie patrzeć, taka jest jego pierwotna funkcja. Raport powinien więc być konkretny, czytelny i zrozumiały. A przy takiej ilości odniesień na samym początku komunikatu wszyscy przeciętnie normalni ludzie odruchowo szukają wyrazu "zarząd", który daje nadzieję na konkrety (podkreślę, bo to ważne: to wyraz daje nadzieję, nie sam zarząd), a spam z początku informacji zwyczajnie się pomija. Może tam być dokładnie wszystko, a i tak nikt nie zwróci na to uwagi.
No to po co to tam jest? To jakiś unikalny rodzaj uwertury, specyficzna gra wstępna, czy jakieś tajne szyfrowanie? Wskazanie tych wszystkich numerków pod koniec treści raportu nie umniejszyłoby jego "prawnej powadze", ale dodałoby przejrzystości. Opisanie ich jednym zdaniem również nie byłoby dla raportu degradujące, zwłaszcza, że wszystkie dotyczą dokładnie tego samego rodzaju zdarzenia.
Jakie raporty powinny być otoczone szczególną opieką przez spółkę? Te, których nie opłaca się pisać od początku, bo 90% treści wklejamy z analogicznego poprzedniego raportu. Im częściej raport dotyczący jednego procesu jest przeklejany, tym większa szansa, że rozwija się on w sposób niekontrolowany.
To taki raport specjalnej troski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co o tym sądzisz?