|
To bardzo nietypowa sytuacja, nietypowy raport. Zawieszenie członka zarządu następuje na podstawie art. 383 ksh. Spółka chyba nie do końca wiedziała, jak poradzić sobie z raportem, bo raz podaje jedną podstawę prawną, a raz drugą.
Trzeba więc powiedzieć wyraźnie, że zawieszenie w czynnościach to nie jest odwołanie, czy rezygnacja. Nie mieści się nam więc ta sytuacja w katalogu z rozporządzenia w sprawie informacji bieżących i okresowych, ale rzeczywiście wymaga raportu bieżącego. Właściwy więc będzie art. 56 ust. 1 pkt 1 - informacja nie ujęta w rozporządzeniu.
Jednak w tym raporcie brakuje wielu istotnych informacji. Art. 383 ksh mówi, że:
§ 1. Do kompetencji rady nadzorczej należy również zawieszanie, z ważnych powodów, w czynnościach poszczególnych lub wszystkich członków zarządu oraz delegowanie członków rady nadzorczej, na okres nie dłuższy niż trzy miesiące, do czasowego wykonywania czynności członków zarządu, którzy zostali odwołani, złożyli rezygnację albo z innych przyczyn nie mogą sprawować swoich czynności.*
My w raporcie nie mamy takiej informacji - cóż to za powody okazały się tak ważne, że pani została zawieszona i to jednogłośnie? Zawieszenie co do zasady jest stanem przejściowym. Co prawda ksh nie określa żadnego granicznego terminu zawieszenia, ale jednak trudno sobie wyobrazić taki permanentny stan w spółce giełdowej. Do czegoś to musi prowadzić, w jakimś celu została taka uchwała przyjęta. Ale w raporcie nie znajdujemy żadnych informacji na temat działań, jakie planuje rada nadzorcza w związku z zawieszeniem członka zarządu.
Znamienne wydaje się, że "zawieszona" pani nie jest już "zawieszona" na stronie spółki.
Wyjątkowo szybko poszło... choć formalnie pani nadal jest członkiem zarządu. Szybko poszło, tylko żebyśmy jeszcze wiedzieli, o co poszło? Ja znowu mam czarne myśli...
Rada nadzorcza może delegować ze swego szacownego ciała jakiegoś członka, który będzie przez 3 miesiące pełnił w zastępstwie funkcje zarządcze. Można w ten sposób przeforsować pewne działania, na które ten ktoś z zarządu nie zgadzał się lub nie chciał w nich uczestniczyć. Czyli "wieszamy" niepokornego członka Z, wsadzamy pokornego członka R, załatwiamy swoje potrzeby i wracamy na z góry upatrzone pozycje, odwieszając członka Z. A czasem nawet nie trzeba iść tak daleko, wystarczy dobry regulamin wewnętrzny,
Zgodnie z regulaminem zarządu naszej spółki:
"§ 10.2. Uchwały Zarządu zapadają bezwzględną większością głosów. W razie równości głosów rozstrzyga głos Prezesa Zarządu."
I koniec kłopotu, bo w zarządzie zostały dwie osoby, prezes i drugi członek. Czy właśnie o to tutaj chodzi? Jakie decyzje podejmie zarząd w takim okrojonym składzie? Może o nich usłyszymy, bo przecież mamy obowiązki informacyjne (hurra!). Ciekawe, jak się sprawa potoczy.
Po raz kolejny, setny już chyba, podkreślam... brak wyjaśnień prowokuje. A ja zawsze stawiam na najgorsze, więc i tym razem stawiam na jakiś przekręt.
Ale może to tylko przeziębienie, czy inna życiowa sytuacja, która chwilowo uniemożliwia sprawowanie funkcji? A może chodzi o jakąś fajną niegodziwość wobec spółki? A może... a może...
Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy tej bajki...
* tak na marginesie: artykuł383 stoi w sprzeczności z art. 220 ksh, zgodnie z którym takie uprawnienie rady nadzorczej powinno znajdować się w umowie spółki. W tej spółce takiego uprawnienia rada w statucie nie otrzymała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co o tym sądzisz?