|
Cieszę się, że spółka "w związku z koniecznością dokonania zmian" "postanowiła dokonać ich korekty". W końcu mogła mimo konieczności wcale nie dokonać korekty. Tylko dlaczego te korekty wyskoczyły tak w ostatniej chwili?! Zwłaszcza, że spółka twierdzi, że "zmiany mają charakter wyłącznie prezentacyjny". Dziwne, nie?
Czy naprawdę warto było zająć się zmianami o charakterze prezentacyjnymi i zawalić przez to termin raportu kwartalnego?!
No tak, bo muszę tu jeszcze wspomnieć, że spółka zadeklarowała publikację raportu za 3 kwartał 2014 roku w dniu 13 listopada 2014 roku (rb 1/2014). Nie skorygowała nawet tego terminu publikacji na ostateczny możliwy, czyli 14 listopada 2014.
Pech chciał, że raport jeszcze dodatkowo "wziął się i śliznął się", bo Czas bezczelnie w ostatniej chwili przyspieszył. Spółka już miała wcisnąć w ESPI przycisk "wyślij", a wtedy Czas myknął zupełnie niespodziewanie, jak ten ślimak z dowcipu... nie wiem, czy wszyscy znają, z grubsza chodziło o to, że anemik pilnował śpiącego ślimaka, gdy ten NAGLE obudził się i zrobił takie "bziiiiuuum!!!!", jak to tylko startujące motocykle potrafią i uciekł anemikowi). No i tyle dowcipu. Ta spółka doświadczyła właśnie takiego efektu bzium, o czym świadczy poniższy screen:
Raport kwartalny, zamiast 14 listopada, a więc "tylko" z jednodniowym spóźnieniem, został opublikowany 15 listopada o godzinie 00:00, a więc siłą rzeczy z opóźnieniem dwudniowym. Niby minuta, a już inna data...
Dlaczego więc spółka w ogóle ryzykowała? Dlaczego pracowała do ostatniej niemal minuty? Dlaczego korektę półrocznego i raport za 3Q robiła jednocześnie? Informację o zmianie półrocznego opublikowała o 23:44, co widać na powyższym screenie, a kwartalny jakieś 16 minut później. Może w kwartalnym byłoby widać coś, czego spółka nie chciała nam pokazać, a czego nie widać już po zmianie segmentów? Ta zmiana musiała być bardzo istotna, skoro spółka zaryzykowała przekroczenie ustawowego terminu.
Co więcej - musiało się to wydarzyć w czasie krótszym niż dwa dni przed pierwotnym terminem publikacji, czyli po 11 listopada. W przeciwnym razie spółka oficjalnie przesunęłaby termin publikacji na 14 listopada i nie byłoby problemu. Robiła to już wcześniej przy innych raportach. Tym razem tego nie zrobiła. Wygląda na to, że coś "bziumnęło" w ostatniej chwili i było już za późno, bo rozporządzenie w sprawie informacji bieżących i okresowych mówi:
§ 103. 1. Emitent jest obowiązany określić i przekazać do końca pierwszego miesiąca danego roku obrotowego, w formie raportu bieżącego, stałe daty przekazywania w danym roku obrotowym raportów okresowych, z uwzględnieniem dni uznanych na podstawie odrębnych przepisów za dni wolne od pracy.
2. Zmiana dat przekazywania raportów okresowych jest przekazywana w formie raportu bieżącego.
Raport bieżący zawierający informację o zmianie daty przekazania raportu okresowego powinien być przekazany nie później niż na dwa dni przed:
1) przekazaniem raportu okresowego w nowym terminie oraz
2) datą przekazania raportu okresowego wyznaczoną w raporcie bieżącym, o którym mowa w ust. 1, lub w poprzednim raporcie bieżącym, zawierającym informację o zmianie daty, o ile raport okresowy
ma zostać przekazany po tej dacie.
Ciekawe, jak wyglądałoby sprawozdanie kwartalne, gdyby zostało przygotowane wg starych segmentów. Który segment nie prezentował się dobrze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co o tym sądzisz?