|
To chyba jakaś czarna seria. Znów ten sam temat, aż dziwne, że wciąż jeszcze mnie nie nudzi... Pojawił się niedawno w wątku LSI Software i konkurencja jako omyka, a tym jest jeszcze zabawniejszy. No bo jak można uznać błąd w dacie za oczywistą omyłkę?
Spróbujmy na przykładzie:
Oficjalna informacja, powiedzmy na tym blogu:
Uzo Borewicz, ur. 1 stycznia 2015 roku w Psarach.
Oczywista omyłka wg tych nieco bardziej ogarniętych ludzi:
Ojej, przepraszam, to oczywista omyłka pisarska, powinno być:
"Uzo Borewicz, ur. 1 stycznia 1975 roku w Psarach."
Oczywista omyłka, jest jasne (mam nadzieję), że tego bloga nie prowadzi ledwie tygodniowy osesek.
Oczywista omyłka wg niektórych spółek giełdowych:
Ojej, przepraszam, to oczywista omyłka pisarska, powinno być:
"Uzo Borewicz ma 1 psa, który wabi się Styczeń i urodził się 2015 roku. "
Palec mi się "śliznął" na klawiaturze... ups! Ale przecież to oczywiste!
Czy słowo "oczywisty" ma jakieś inne, tajemne znaczenie, wykraczające poza moje pojmowanie rzeczywistości?
W jaki sposób, do diaska, mam się domyślić, że spółka (oczywiście!) miała na myśli inną cyferkę w dacie?! Nawet jeśli błąd wynikał z uderzenia w niewłaściwy klawisz z klawiatury numerycznej, znajdujący się po prostu o pięterko niżej w stosunku do "7", to równie oczywista jak "4 września" mogła być data "8 września", czy "5 września".
Jeśli operator ESPI nie jest szczęśliwym posiadaczem dłoni pianisty to zawsze może źle trafić.
Ale wciąż nie jest to błąd oczywisty. No, czy ja wróżka?! Nie mam żadnych meta, ani para zdolności.
Nie ma tu dla mnie niczego oczywistego, poza może tym, że spółka "oczywiście" walnęła się w podstawie szczegółowej w raporcie, podając przepis, który de facto reguluje sposób numerowania raportów korygujących (raport korygujący powinien mieć taką podstawę prawną, jaką ma raport korygowany).
Dlatego więc zazwyczaj, gdy spółki się mylą, to jest to "oczywista omyłka pisarska"?!
Mam wrażenie, że spółki na ślepo lecą z tymi kopiowanymi od siebie wzajemnie raportami, zerżniętymi formułkami, uklepanymi przez lata zwrotami, trikami i rozwiązaniami, bo uznały te wypracowane treści za ugruntowany i uświęcony latami praktyki "działający schemat". Ani jednej głębszej myśli nie poświęcają tym raportom. To automatyzm i bezmyślność, cechy typowe dla pracy przy taśmie montażowej. Stuk, stuk, trrrrrrr, stuk, stuk, trrrrrrr, stuk, stuk, trrrrrrr.
To trochę szokujące podejście przy tak delikatnej materii, jaką jest komunikacja z rynkiem kapitałowym. Strach, niechęć, utarte szlaki. Gdyby polska reklama rozwijała się w takim tempie, jak nasz IR, to nadal w TV oglądalibyśmy takie cudowne spoty.
A pomyłki w raporcie naprawdę można nazwać inaczej, dodając im jednocześnie precyzji i znaczenia. Umiejętność wyjaśnienia własnego potknięcia powinna być przecież dla spółki zagadnieniem kluczowym wizerunkowo.
Popatrzmy, na co można zamienić ten oklepany zwrot, by przestać narażać się na śmieszność.
Każdej spółce może się zdarzyć:
- omyłka, pomyłka (czy ona musi być oczywista? czy musi być pisarska?),
- nieprawidłowe określenie, np. daty,
- nieścisłość, np. w opisie,
- literówka, np. w nazwie firmy,
- niepoprawność np. danych finansowych,
- nieprecyzyjne sformułowanie, np. zdania,
- przypadkowe lub niecelowe wprowadzenie w błąd,
- przeinaczenie, np. określenia,
- nieprecyzyjne, np.opisanie zagadnienia
- uchybienie, np. poprzez brak w treści raportu daty zawarcia umowy,
- brak lub niepełna informacja, np. o odmiennej interpretacji zapisu w umowie (oj, nie wierzę, ale kto wie...),
a najlepiej byłoby powiedzieć wprost:
- błąd, np. popełniony został błąd w danych, w określeniu..., w zakresie...., w rozumieniu zapisu..., w komunikacji wewnętrznej...
A sam błąd (lub inne z powyższych określeń) może być:
- merytoryczny (istota wydarzenia),
- techniczny (brak załącznika do raportu),
- formalny (niewłaściwe terminy, przepisy itp)
- językowy (konstrukcja, czytelność)
itp
I tak oto powstała ściąga. Jakieś inne pomysły?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co o tym sądzisz?