|
Jak babcię kocham... Czy tylko ja czuję ten dreszcz?
To chyba rzadka umiejętność doprowadzić inwestora dobrą prognozą do ataku paniki. Tej spółce się to udało. Ja wiem... znieczulica... jak się w tym siedzi latami to się już tego nie zauważa... ale społeczeństwo generalnie obawia się chorób. Raka zwłaszcza. Raka okolic zbliżonych do intymnych tym bardziej. I to badanie per rectum...
Mam wrażenie, że ta informacja ma zachęcać, ale nie do inwestycji w akcje tej spółki, a do pilnego odwiedzenia przychodni należącej do jakiejś innej spółki giełdowej. To trochę jak kampania edukacyjna na temat zdrowia, może nawet lepsza niż ta tutaj, bo bierze niewinnych z zaskoczenia. Myślisz, że czytasz raport bieżący, a tu bach... dobra wiadomość - rak prostaty i prognozowany wzrost zachorowań. Taaaka prognoza! Normalnie uśmiech na gębie od ucha do ucha. Ale spokojnie, to normalne... to taka swoista reakcja na stres.
Tak się zastanawiam, czy nie mógł to być na przykład "wzrost zapotrzebowania na lek", albo "na terapię"? To już odrobinę lepiej brzmi. To jasne, że nie zrobimy z tej spółki producenta bombek świątecznych... ale jeśli ma się trudny komunikacyjnie biznes to trzeba umieć go zaprezentować tak, by inwestorzy, którzy w znakomitej większości są mężczyznami, po przeczytaniu raportu bieżącego nie łapali się za.... ekhm... głowę, tylko za portfel.
Skoro publikujemy taki pozytywny komunikat o uzyskaniu zezwolenia na produkcję dobrego leku to każdy czytający będzie oczekiwał pozytywnych informacji aż do ostatniej linijki. Napiszmy to więc tak, by nie wyszło, że cieszymy się ze wzrostu zachorowań na raka. Bo tym razem tak właśnie wyszło. A to nieładnie cieszyć się z czyjegoś nieszczęścia, prawda? Zamiast tego cieszmy się z zaspokojenia wzrastającego popytu, albo z ludzi, którzy zostaną wyleczeni dzięki naszemu lekowi, albo z rozwoju technologii, albo możliwości leczenia. Nie lepiej to brzmi?!
Być może ktoś, kto spółkę dobrze zna i od dawna czyta te raporty oswoił się z tym brutalnym podejściem i znieczulił... Mnie razi taki brak wyczucia i głęboko zastanawia, bo przecież etyka w takich firmach powinna być postawiona na pierwszym miejscu.
Mam tylko nadzieję, że tego trendu nie podchwyci żadna spółka z branży medycznej, i że nigdy nie zobaczymy perspektyw, czy prognoz typu: "Idzie zima, będzie ślisko, prognozujemy dużo, fajnych, skomplikowanych złamań!".
Ostatnie zdanie rzeczywiście niezbyt fortunne, ale raport IMO jest niezły, może trochę za bardzo marketingowy. Jedną z technik marketingowych jest wywołanie strachu i "bólu" u potencjalnego klienta, który może uśmierzyć wyłącznie nasz produkt, jako jedyne panaceum. Więc, to zdanie mogłoby zostać, ale nie jako ostatnie. Ostatnie powinno (jak słusznie napisałeś), ten "ból" zniwelować frazą o technologii, możliwościach wyleczenia itd.
OdpowiedzUsuń