|
Spółka na początku raportu twierdzi, że owa istotna umowa zawarta przez spółkę powiązaną dotyczy dostarczenia "kompletnej linii składającej się z maszyn i urządzeń technologicznych niezbędnych do prawidłowego przygotowania surowców do produkcji proppantów ceramicznych". Nie podaje nazwy kontrahenta, nazywa go "dostawcą zagranicznym".
Następnie pod koniec raportu informuje, że spółka z grupy Schlumberger Ltd. z siedzibą w Houston w stanie Texas dostarczy "elementy linii technologicznej". Ile elementów składa się na kompletną linię? Czy to jest ten właśnie "dostawca zagraniczny" z początku raportu? Jeśli tak to dlaczego dostarcza tylko elementy, skoro miał dostarczyć kompletną linię? Jeśli to nie ten dostawca, to w jaki sposób właściwy "dostawca zagraniczny" dostarczy kompletną linię, skoro jej elementy dostarcza już spółka z Texasu?
Nie rozumiem. Nie wiem, z kim ostatecznie ta umowa została zawarta i na co. A to ważne, czy spółka będzie miała gotową, działającą linię produkcyjną, czy nie. Będzie mogła już klepać te proppanty, czy będzie coś jeszcze musiała dokupić?
Druga rzecz. Podstawa prawna to art. 56 ust. 1 pkt 2 Ustawy o ofercie, czyli mówimy o publikacji umowy istotnej wg RMF w sprawie informacji bieżących i okresowych. A to rozporządzenie wymaga bardzo precyzyjnych informacji:
§ 9. W przypadku, o którym mowa w § 5 ust. 1 pkt 3 (umowy znaczącej - przyp. Uzo), raport bieżący zawiera:
1) datę zawarcia znaczącej umowy; (brak - mamy tylko datę powzięcia informacji o umowie)
2) oznaczenie stron umowy; (trudno powiedzieć... Texas, czy nie Texas, oto jest pytanie)
3) oznaczenie przedmiotu umowy; (za diabła nie wiem... kompletna linia, czy tylko elementy?)
4) istotne warunki umowy, ze szczególnym uwzględnieniem warunków finansowych umowy, oraz wskazanie określonych przez strony specyficznych warunków, charakterystycznych dla tej umowy, w szczególności tych, które odbiegają od warunków powszechnie stosowanych dla danego typu umów; (brak wartości umowy, bo ja nie wiem, czy te wskazane 33 mln to wartość tej umowy, czy całego projektu, brak terminu dostawy i innych szczególnych warunków)
5) w przypadku zawarcia w znaczącej umowie postanowień dotyczących kar umownych (...) (ani słowa o karach umownych, nawet stwierdzenia, że nich nie ma)
6) w przypadku zawarcia znaczącej umowy z zastrzeżeniem warunku lub terminu — zastrzeżony w tej umowie warunek lub termin, ze wskazaniem, czy jest on rozwiązujący czy zawieszający; (nie wiemy)
7) oznaczenie kryterium uznania umowy za znaczącą umowę; (nawet nie mamy szansy się domyślać, do tego trzeba znać wartość umowy!)
Raport więc łamie każdy punkt w tym paragrafie. Ale to nie koniec.
Raport jest też bardzo zabawny. Wręcz dech zapiera. Mamy tu:
- kluczowe znaczenie!
- najwyższe standardy!
- odpowiednią jakość!
- optymalny efekt!
No wow! Cały słownik pustych słów...!
A najzabawniejsze jest to, że opis z tego raportu pasuje do chyba każdego produktu.
Przetestujmy. Wyobraź sobie dowolny produkt i podmień w poniższym tekście słowo "proppanty ceramiczne" na ten właśnie swój produkt. Czy poniższy opis pasuje?
"Zawarcie ww. umowy ma kluczowe znaczenie dla inwestycji realizowanej przez Baltic Ceramics S.A. ze względu na fakt, że w wyniku jej realizacji dostarczone zostaną maszyny i urządzenia, umożliwiające produkcję proppantów ceramicznych zgodnie z najwyższymi normami i standardami jakościowymi.
Prawidłowe przygotowanie surowców ma bardzo istotne znaczenie dla uzyskania odpowiedniej jakości proppantów ceramicznych i jest zależne bezpośrednio od stosowanej technologii. Właściwa technologia przygotowania surowców umożliwia osiągnięcie optymalnego z punktu widzenia procesu produkcyjnego efektu oraz daje możliwość kontroli produkcji, w tym zmiany właściwości produkowanych proppantów ceramicznych."
Mi przyszła na myśl prezerwatywa (cóż, podobno każdy ma takie skojarzenia, na jakie zasługuje).
Mimo wszystko po zamianie tekst pasuje jak ulał:
"Zawarcie ww. umowy ma kluczowe znaczenie dla inwestycji realizowanej przez Uzo Borewicz S.A. ze względu na fakt, że w wyniku jej realizacji dostarczone zostaną maszyny i urządzenia, umożliwiające produkcję prezerwatyw niedziurawych zgodnie z najwyższymi normami i standardami jakościowymi.
Prawidłowe przygotowanie surowców ma bardzo istotne znaczenie dla uzyskania odpowiedniej jakości prezerwatyw niedziurawych i jest zależne bezpośrednio od stosowanej technologii. Właściwa technologia przygotowania surowców umożliwia osiągnięcie optymalnego z punktu widzenia procesu produkcyjnego efektu oraz daje możliwość kontroli produkcji, w tym zmiany właściwości produkowanych prezerwatyw niedziurawych."
bla bla bla... bla bla bla... dobra woda nie jest zła.
Szkoda że ich wczesniejszego komunikatu nie wziąłes na tapetę, bo wg mnie o wiele ciekawszy i z chęcią doowiedzialbym sie co o tym sądzisz. Tam często pada słowo "celowo".
OdpowiedzUsuńhttp://biznes.pap.pl/pl/news/espi/info/1153655,indygotech-minerals-sa-wyjasnienia-dot--wypowiedzenia-umowy-z-bieglym-rewidentem
A wracacjąc, to pelna zgoda z tezami w poście, no moze za wyjatkiem tej lini technologicznej. Tu sadze ze szukasz troche dziury w calym (IMHO). Nie piszą oni o liniach technologicznych ale o jednej lini. Ze swej natury składa sie ona z elementów i oczywiste tez jest ze nie wszystkie jej składowe musza byc dostarczone przez "Texas" - no bo wózek widlowy czy palety to moga kupic w castoramie czy gdzies, no bez przesady. :) a to przeciez tez czesc lini, bo nie bedzie w stanie operowac ona bez tego.
p.s. a zerknąłeś na kurs po tym info, mysle ze prosty inwestor nie mial takich rozterek jak ty. ;)
Rzeczywiście, niezwykle intrygujący raport! Przyjrzę mu się dokładnie w weekend, bardzo dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o linie produkcyjne... uważam, że raport wprowadza niepotrzebne zamieszanie, zmieniając bardzo czytelną "kompletną linię" na nieoczywiste "elementy linii". Wygląda mi to na typowy błąd niekonsekwencji. Niemniej jednak może wprowadzać w błąd. Proppanty to dla większości z nas terra incognita.
Znam spółki produkcyjne z różnych branż. Linie produkcyjne bywają zaskakująco różne. Czy ta linia jest na poziomie technologicznym "tłuczka do mięsa z deską na ryczce", czy dotyka już fizyki molekularnej - nie mam pojęcia. I tylko o to mi chodzi, że mam prawo nie mieć pojęcia, a spółka, jako ekspert swojej branży, powinna mi ułatwiać zrozumienie tematu, a nie utrudniać. Utrudnianie nie jest w jej interesie. Tym bardziej dziwi mnie ta nagłą zmiana nazewnictwa.
A inwestorzy? Wciąż się reagują entuzjastycznie na każdy raport, w którym nie ma mowy o stracie :)
Drogi Anonimowy :)
OdpowiedzUsuńObiecany opis raportu: 212uv.blogspot.com/2014/10/indygotech-i-prawa-mirandy.html
pozdrawiam!