piątek, 1 maja 2015

Petrolinvest i biegły przebiegły





KOMISJA NADZORU FINANSOWEGO
Raport bieżący nr 8 / 2015
Data sporządzenia: 2015-04-30
Skrócona nazwa emitenta
PETROLINVEST S.A.
Temat
Zmiana terminu publikacji raportu okresowego
Podstawa prawna
Art. 56 ust. 1 pkt 2 Ustawy o ofercie - informacje bieżące i okresowe
Treść raportu:
Zarząd PETROLINVEST S.A. ("Spółka") informuje, że w związku z brakiem możliwości zapewnienia pełnej dokumentacji niezbędnej do publikacji raportu rocznego za rok 2014 w sposób spełniający warunki § 91 ust. 1 pkt 7 oraz § 92 ust. 1 pkt 7 Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 lutego 2009 roku, tj. brakiem opinii biegłego rewidenta z badania sprawozdania finansowego jednostkowego oraz skonsolidowanego za rok 2014, Zarząd Spółki podjął decyzję o przesunięciu terminu przekazania do wiadomości publicznej jednostkowego raportu rocznego za 2014 rok (R) oraz skonsolidowanego raportu rocznego za 2014 rok (RS) z dnia 30 kwietnia 2015 roku na dzień 3 czerwca 2015 roku.

Pozostałe terminy publikacji raportów okresowych w 2015 roku, przekazane raportem bieżącym nr 3/2015 z dnia 26 stycznia 2015 roku, pozostają bez zmian.



Niezwykle ciekawa sprawa. Spółce coś wyraźnie nie poszło z raportem i to w sposób zupełnie nieprzewidywalny dla niej samej. Prawdopodobnie spółka do ostatniej chwili była pewna, że wydusi opinię z audytora, ale najwyraźniej wyduszanie nie powiodło się. O godz. 18:01 pojawił się raport o przesunięciu terminu. To musiała być niezła jatka.

Problem polega na tym, że tego rodzaju raport powinien pojawić się dwa dni przed zmianą terminu. Rozporządzenie w sprawie informacji bieżących i okresowych mówi o tym w par. 103 ust. 2 pkt 2:





Oznacza to, tłumacząc z naszego na bardziej nasze, że jeśli termin był wyznaczony na 30 kwietnia 2015 to spółka mogła go zmienić najpóźniej 28 kwietnia 2015 roku. Więc spółka złamała przepisy rozporządzenia.


Drugą sprawą jest odległość między pierwotnie planowaną datą raportu, a datą, którą nam zaproponowano dziś w raporcie. Spółka potrzebuje całego miesiąca na uzyskanie od biegłego opinii... i to opinii, którą - sądząc z tak późno opublikowanego przesunięcia terminu - spodziewała się otrzymać dziś. Cóż się sypnęło, ach cóż?!

Trudno uwierzyć, że wszystko szło dobrze, nie było żadnych zastrzeżeń i dziś nagle biegłemu odbiło, spadła mu cegłówka na płat czołowy, albo zapił u cioci na imieninach, w związku z czym zmienił zdanie i odmówił wydania opinii... nie nie... spółka prawdopodobnie wiedziała, że jest problem... wierzyła jednak (to w psychologii nazywa się myśleniem magicznym), że biegły się złamie: bo termin dawno opublikowany, bo na zmianę jest za późno, bo tak stoi w umowie między stronami, bo ja taki uroczy...


Zgodnie z raportem 21/2014 raporty roczne spółki audytuje BDO Sp. z o.o. Podobnie, jak i półroczne, i poprzednie lata, ciurkiem od 2010 roku. Czy to nie czas na zmianę audytora? Spółki nie zmieniają zbyt często audytorów, bo jest im wygodnie z tymi, z którymi już parę razy udało się dobrnąć do szczęśliwego końca. A jednak tym razem nie udało się... Spółka pisze tylko o "braku opinii audytora", nie podaje nam przyczyn, dla których tej opinii nie ma.

Biegli rewidenci podlegają dość restrykcyjnej ustawie o biegłych rewidentach, która mówi między innymi w art.51 ust. 1, że "podmiot uprawniony do badania sprawozdań finansowych ponosi odpowiedzialność za szkodę spowodowaną swoim działaniem lub zaniechaniem.". A odszkodowania mogą sięgać "20-krotności wynagrodzenia ustalonego w umowie wykonania czynności rewizji finansowej lub kwoty 12 000 000 zł;"


Który doświadczony audytor odważyłby się narazić na takie kary? Raczej żaden. Zakładam więc, że to nie fanaberia audytora, zwłaszcza, że ma on do dyspozycji przynajmniej trzy wyjścia z sytuacji:

1) opinia bez zastrzeżeń (the best of the best);
2) opinia z zastrzeżeniami, czyli coś się w spółce nie podobało audytorowi i to są bardzo ważne informacje dla inwestora, jednak niewielu je czyta
3) brak opinii... i to jest nasz przypadek, czyli lecimy po bandzie....


Pozostaje nam więc pytanie, co takiego siedzi w tym sprawozdaniu, że niedobry, przebiegły biegły nie wydał opinii?





4 komentarze:

  1. Złamali kilka przepisów. M.in ten, iż raport roczny miał być opublikowany najpóźniej wczoraj (w przypadku emitentów, którzy zdecydowali się na publikację raportu za czwarty kwartał), czyli mieli czas do końca kwietnia br - vide powyższy przypadek. Prawdopodobnie biegły się "zbiesił" I jednak czegoś nie zamierzał podpisać : )

    OdpowiedzUsuń
  2. oczywiście, bardzo dobra uwaga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uzo, pytanie do Ciebie:
    Napisałeś, że spółka złamała przepisy rozporządzenia w związku z art 103 ust 2 pkt 2. Kolega Grzegorz podniósł inną kwestię i złamanie kolejnego przepisu art 101 pkt 10 - niedochowanie terminu publikacji raportu rocznego "nie później niż 4 miesiące od dnia bilansowego, na który został sporządzony". Spółka wyznaczyła termin publikacji rocznego raportu na 30 kwietnia, tj. maksymalny termin publikacji raportu rocznego. Wydaje się, że w tym przypadku art 103 nie mógł być w ogóle zastosowany. Bo nie miała żadnego innego terminu publikacji raportu rocznego żeby nie złamać art 101 pkt 10. Czy jestem w błędzie?
    Robert

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za pytanie. Jest bardzo ciekawe.

    Złamanie jednego przepisu nie zwalnia spółki ze stosowania pozostałych przepisów. Gdybyśmy założyli, że tak jest, stracilibyśmy kontrolę nad spóźnionymi raportami. Sam przepis (par. 103 ust 2 rozporządzenia) jest bardzo sprytnie sformułowany i mówi jedynie o zmianie terminu, nie odnosi się do prawidłowości określenia terminu pierwotnego, czy kolejnych jego zmian. Jeśli jakiś termin został opublikowany to spółka musi wg tych zasad z par. 103 publikować jego zmianę, czyli po prostu uaktualniać kalendarz wydarzeń.

    Mamy spółki na rynku, które publikują przesunięcia już kilku raportów na raz. Gdyby ten przepis nie obejmował raportów poza terminem, inwestorzy nie mieliby nawet informacji, czy spółka w ogóle pamięta, że jakieś raporty powinny się pojawić, czy może nadzieja już umarła, a słuch zaginął...

    A cel tego przepisu jest zupełnie prozaiczny: daje inwestorom czas na przygotowanie się do działania, wyrównuje szanse na szybką reakcję i pozwala zorganizować się tak, by mieć czas na szybkie przejrzenie sporego dokumentu, jakim jest przecież raport okresowy. To ma znaczenie przede wszystkim dla inwestorów, którzy wpadli na tę minę, ale wciąż dają jej szansę, albo szukają "szerszych drzwi ewakuacyjnych".

    Par. 103 musi więc działać nawet po przekroczeniu ustawowych terminach.
    Chętnie posłucham jednak innych opinii :)

    OdpowiedzUsuń

Co o tym sądzisz?