wtorek, 28 października 2014

CDRL i zaskoczenie własnym debiutem




KOMISJA NADZORU FINANSOWEGO
Raport bieżący nr 2 / 2014
Data sporządzenia: 2014-10-27
Skrócona nazwa emitenta
CDRL S.A.
Temat
Rejestracja praw do akcji CDRL S. A. przez KDPW.
Podstawa prawna
Art. 56 ust. 1 pkt 2 Ustawy o ofercie - informacje bieżące i okresowe
Treść raportu:

Zarząd CDRL S.A. (dalej: Emitent) informuje, iż w dniu 23 października 2014 r. Emitent powziął informację, że na podstawie Uchwały Nr 892/14 z dnia 23 października 2014 r., Zarząd Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych S.A. postanowił zarejestrować w dniu 27 października 2014 r. w depozycie papierów wartościowych 1.0000.000 (jeden milion) praw do akcji zwykłych na okaziciela serii D spółki CDRL S.A. o wartości nominalnej 0,50 zł (pięćdziesiąt groszy) każda oraz oznaczyć je kodem PLCDRL000035.




Debiutanci mają ciężkie życie. Wejście w rygor obowiązków informacyjnych zwykłe łagodzi mądry doradca. Ta spółka albo nie ma doradcy, albo doradca jest marny, albo doradca tej spółki nie lubi.

Skąd taki straszny wniosek? Spółka prawdopodobnie zapomniała wystąpić na czas o dostęp do ESPI. Nikt nie powiedział spółce, że Departament IT naszego KNF ma odpowiednie dla wagi instytucji tempo działania? I to zarówno przy zakładaniu kont ESPI, jak i (co jest wyjątkowo zaskakujące) przy ich likwidacji. Spółka, gdy tylko dopadła login i hasło do ESPI, w jednym dniu wypuściła serię raportów: od przystąpienia do ESPI aż po wprowadzenie do obrotu.



                        27.10.2014



A przecież emitent podlega obowiązkom informacyjnym od momentu dopuszczenia do obrotu. Mówi o tym art. 56 ust. 1 ustawy o ofercie: 


"Emitent papierów wartościowych dopuszczonych do obrotu na rynku regulowanym jest obowiązany, z zastrzeżeniem ust. 6, do równoczesnego przekazywania Komisji, spółce prowadzącej ten rynek regulowany oraz do publicznej wiadomości:
1) informacji poufnych, w rozumieniu art. 154 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, zwanych dalej „informacjami poufnymi”;
2) informacji bieżących i okresowych (...)"



W tym konkretnym przypadku jest to 24 października 2014 roku. Spółka rozpoczęła raportowanie 27 października 2014. Stąd wniosek, że żaden mądry doradca spółki nie prowadzi. Poza tym... już przy drugim raporcie zrobiło się fajnie, bo użyty został w nim najstarszy "wytrych ratunkowy" rynku kapitałowego i to został użyty bez jego zrozumienia. Mowa oczywiście o "powzięciu informacji". Mądry doradca wyjaśniłby spółce sens tego zapisu i albo dostosował go do sytuacji, albo usunął.


Ustawa o ofercie w art 56 ust. 2 mówi, że "informacje, o których mowa w ust. 1 pkt 1, (raporty - przyp. Uzo) emitent jest obowiązany, z zastrzeżeniem art. 57 ust. 1:
1) przekazać niezwłocznie po zajściu zdarzeń lub okoliczności, które uzasadniają ich przekazanie, lub po powzięciu o nich wiadomości, nie później jednak niż w terminie 24 godzin;


Podobnie wyraża się rozporządzenie w sprawie informacji bieżących i okresowych:
"§ 100. 1. Raport bieżący przekazuje się, z zastrzeżeniem ust. 2—5, niezwłocznie, nie później jednak niż w ciągu 24 godzin od zaistnienia zdarzenia lub powzięcia o nim informacji przez emitenta."



Spółki czasem wykorzystują więc owe "powzięcie informacji" do udowodnienia światu, że nie przekroczyły rzeczonych 24 godzin, że po prostu później "powzięły informację", a raport publikują rzeczywiście niezwłocznie. Trzeba powiedzieć wprost, że przepisy nie precyzują, kto i w jaki sposób ma "powziąć" tę informację, by skutecznie zacząć odliczanie.


Dlatego właśnie tak zabawne jest zdanie z raportu naszego debiutanta, opublikowanego 27 października 2014:

"Zarząd CDRL S.A. (dalej: Emitent) informuje, iż w dniu 23 października 2014 r. Emitent powziął informację, że na podstawie Uchwały Nr 892/14 z dnia 23 października 2014 r...."


Gdyby spółka stwierdziła, że powzięła informację 27 października, albo chociaż 26 października, to wtedy użycie tego zwrotu miałoby sens. Ale skoro powzięła ją 23 października to i tak można zapomnieć o "niezwłocznie" i o "24 godzinach".
Dlatego właśnie sądzę, że jest to kopia raportu innej spółki, która spóźniła się z raportem i próbowała udowodnić, że tego nie zrobiła. Tylko data powzięcia informacji była zapewne bliżej daty publikacji raportu. Ot, zmarnowana szansa, niewykorzystana ściąga...


Ten popularny "wytrych" od wielu lat umożliwia spółkom opublikowanie "przeterminowanych" informacji jako "świeże". To bardzo rozleniwia i rozgrzesza.


Ale to nie koniec opowieści o kiepskim doradcy spółki lub jego braku. Art. 56 ust. 2 ustawy o ofercie wymaga, by opublikowane raporty:
"2) umieścić w sieci Internet na swojej stronie, z wyłączeniem danych osobowych osób, których te informacje dotyczą."



Strona emitenta wygląda tak (stan z dnia 28.10.2014)



Najwyraźniej ta spółka była tak zaskoczona faktem wejścia na giełdę, że nie tylko nie załatwiła sobie na czas dostępu do ESPI, ale nawet nie przygotowała strony internetowej. Dotąd spółka raportowała poprzez EBI. Te raporty na stronie są, kończą się na 7.10.2014 roku raportem 13/2014, ale raportów ESPI tu nie ma.

To ciekawe, czy spółka oszczędziła zatrudniając niedoświadczonego doradcę, czy po prostu nie wzięła go wcale? Ciekawe, czy w ostatecznym rozrachunku to się jej opłaci. Nie wróżę sukcesów.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co o tym sądzisz?